wtorek, 30 czerwca 2015

Dzień 2

Z hotelu wyjechaliśmy zaraz po śniadaniu. Pierwszy postój w Wilmington przy Gemini Giant. Następny w Gardner przy więzieniu z dwoma celami. Kolejny postój w salonie Harley'a w Springfield. Trasa szła idealnie do wyjazdu ze Springfield. Mieliśmy w planie przjechać jeszcze około 100 km. Jakieś 10 mil od Springfield przez zagapienie się w lusterko nie zdążyłem wyhamować i uderzyłem w motocykl przed nami. Na szczęście kolega przed nami utrzymał motor w pionie. My niestety przeszlifowaliśmy i siebie i motor po jezdni. Skończyło się na kilku siniakach i otarciach ale w motorze zgięła się przednia tarcza hamulcowa więc trzeba było przerwać jazdę. Wezwaliśmy policję. Policja spisała protokół dla ubezpieczalni i ściągnęła lawetę, którą odholowaliśmy motor do serwisu Harleya w Springfield. Obyło się bez mandatu. Było już po 17:00 więc motor pozostawiliśmy przed serwisem i udaliśmy się do hotelu Route 66. Serwis otwierali następnego dnia o 11:00 więc utopiliśmy smutki w whisky.
Przy motocyklu

Gemini Giant

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz