sobota, 27 czerwca 2015
Dzień 1
Motocykle odebraliśmy około 12:00. Po drodze do punktu startowego trasy załatwiliśmy kartę SIM z internetem. Zaczęło padać więc przeczekaliśmy w restauracji. Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia przy znaku oznaczającymi początek Route 66 ruszyliśmy w trasę. Znowu zaczęło padać ale tym razem nie przestało. W niesamowitym korku (piątkowe rush hours) i deszczu dojechaliśmy do Countryside. Byliśmy wszyscy doszczętnie zmoczeni. Jeszcze przez 30 min szukaliśmy hotelu aby w końcu poddać się i zatrzymać w Best Western (około 188 $ za noc). Ze wszystkiego co było w pokoju pod ręką zrobiliśmy wieszaki na mokre ciuchy i odpaliliśmy klimę w trybie grzania i nadmuchu. Po godzinie w pokoju mieliśmy klimat jak w dżungli: gorąco i wilgotno. W między czasie poszliśmy coś zjeść. Ciągle lało więc zamówiliśmy taksówkę do pobliskiego centrum handlowego. Czekaliśmy na nią włącznie z kilkoma interwencjami około 1.5 godziny i się nie doczekaliśmy. Deszcz zelżał na tyle że dało się iść. Kanapka w Burger Kingu i piwko ze stacji paliw doszczętnie nas zniszczyły. Rozeszliśmy się do pokojów jak grzeczne dzieci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz